środa, 28 listopada 2012

Rozdział 8

Wszystko działo się tak szybko. Jakby nagle cały świat zawirował. Wszystko w jednym momencie, w ułamku sekundy, stało się.. po prostu nie ważne. Teraz najważniejsza była zabawa! Nie wiem co się dzieje.
Raz jestem tu, a zaraz urywki filmu i nagle robię zupełnie co innego z kimś innym. Wiem tyle że Niall zaczął mnie komuś przedstawiać i proponowali mi alkohol.
-Amy ? No ja nie wiem czy to jest dobry pomysł. - Niall złapał mnie za rękę gdy unosiłam do swoich spierzchłych ust kolejny pełen kieliszek, który  ktoś wcisnął mi do ręki. Czułam się tak swobodnie. Zero stresu. Zero wysiłku.
-Wyluzuj grubasie. Też się napij bo będziesz cały wieczór chodził za mną i mnie pilnował. - Odsunęłam delikatnie jego rękę na bok. Wzięłam z baru mały kieliszek i podałam mu go. Spojrzał na mnie. - No co ? Jak nie chcesz to nie. To ty będziesz sztywny cały wieczór. - Wypiłam za jednym razem całą zawartość kieliszka.
-Wcale nie.. - Uparł się i wypił to co miał w swoim. - Będę się świetnie bawił z tobą. - Powiedział tylko i razem sięgaliśmy po kolejne.
W sumie myślałam że będzie gorzej. Że cały wieczór będę przymulać przy Harrym, zatruwać mu sobą głowę i nie będę umiała się rozluźnić. A teraz? Nawet nie wiem gdzie on jest.. Po kilkudziesięciu minutach wstałam od barku, zostawiając przy nim zgonującego Horana. Szłam przed siebie chwiejnym krokiem.
-Ej, ej ! - Poczułam że ktoś łapie mnie za rękę. Właśnie w tym momencie kiedy moje nogi odmówiły posłuszeństwa i chciały żeby całe moje ciało znalazło się leżące na podłodze razem ze wszystkimi papierosami i kubkami po piwie. Zachwiałam się i chwyciłam się za głowę. - Amy halo ? - Zamknęłam oczy i próbowałam opanować wszystko co się dzieje do okoła. Nie obchodziło mnie że ktoś coś do mnie mówi.
-Zostaw mnie. - Wymamrotałam i próbowałam się wyrwać, ale uścisk w którym mnie trzymano okazał się za mocny żebym mogła odejść chociaż na krok.
-Chyba sobie żartujesz. - Usłyszałam przez szmer.. Czułam się okropnie. Lekko uchyliłam powieki, by zobaczyć kim jest gość który powstrzymuje mnie przed jakimkolwiek działaniem. Przetarłam oczy gdyż wszystko było tak rozmazane, że nie mogłam nawet po kolorze włosów rozpoznać chłopaka.
-Zayn ? - Spytałam gdy byłam już prawie pewna sylwetki chłopaka. Widziałam co raz wyraźniej. Wystarczająco wyraźnie żeby zobaczyć cudowny uśmiech Malika.
-Chodź ze mną, Harry cię szuka. - Objął mnie swoim szerokim ramieniem i zaczął prowadzić do przodu. Znów zamknęłam oczy gdyż tak po prostu było o wiele łatwiej poruszać się w śród tego całego zamieszania. Potrzebowałam kolejnej dawki alkoholu, podskoczyłaby mi wtedy adrenalina i znów wszystko byłoby tak cudowne jak zaledwie 5 minut temu.
-A gdzie jest mój Harry ? - Wydukałam i otworzyłam tym razem mega szeroko oczy żeby zobaczyć cokolwiek. Ku mojemu zdziwieniu chyba przyzwyczaiłam się do tego niewyraźnego wzroku i moje oczy znowu nauczyły się patrzeć bo widziałam wszystko.Może trochę gorzej niż normalnie ale nie było na co narzekać. Dochodziliśmy z Zaynem do grupki jakiś chłopaków. Między nimi stał tyłem do nas Harry.
-Tu jest twój Harry.- Odpowiedział mi z zadziornym uśmieszkiem do niego gdy podeszliśmy do nich i Harry już nas widział. Popatrzył na mnie a zaraz potem na Malika. "Przejął" mnie od niego i przytulił do siebie. Wtuliłam się w jego tors, który był tak miło ciepły.
-No co ? Pytała się cytuje "Gdzie jest mój Harry" Więc jej odpowiedziałem. - Nie widziałam co się dzieje. Byłam zbyt pochłonięta wdychaniem słodkiego zapachu Harrego. Ale najwyraźniej Harry zjechał wzrokiem Zayna albo coś w tym stylu. A ten tylko zachichotał co byłam w stanie usłyszeć.
-Nie o to chodzi. Co ty jej zrobiłeś że ona tak wygląda?! - Spytał się go lekko unosząc głos.
-Znalazłem ją przed chwilą. Cały czas siedziała z Niallem. - Odpowiedział mu z lekkim poirytowaniem.
-No dobra. Sory chłopaki idę z nią gdzieś usiąść. Josh ..
-Na górze.
-Dzięki.
Poczułam tylko jak Harry obraca mną i gdzieś mnie prowadzi. Znowu otworzył oczy. Nie chciałam wyglądać jak jakaś naćpana panna która nie wie co się z nią dzieje. Co z tego że prawie taka była prawda ? Whatever..
-Gdzie idziemy? - Spytałam cicho . Nie chciałam nigdzie iść chciałam zostać i się świetnie bawić przy muzyce, Jacuzzi i z innymi tu na dole. A nie on mi kazał wchodzić gdzieś po schodach...
-Jest strasznie późno. I chyba ktoś tu ciut przesadził z alkoholem. - Usłyszałam jego śmiech i ręce na mojej talii, które lekko unosiły mnie do góry z każdym schodkiem wyżej.
-Tak panie mądralo, ale to nadal mi nie odpowiedziałeś gdzie idziemy. - Zatrzymałam się zmuszając go również do tego. Spojrzałam na niego i mam nadzieję że nie wyglądałam jak kretynka wpatrując się w niego.
Uśmiechnął się i schylił głowę kiwając nią na boki.
-Idziemy spać kotku, jutro trzeba wcześnie wstać.

7 komentarzy:

  1. Świetny, tylko szkoda, że taki krótki ;)
    Czekam na następny. ;D

    Zapraszam na mojego bloga:
    x1dforevernumber1x.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Trochę krótki ale nadal świetny : D

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział wspaniałyyyyyyy!!!! <3 <3 <3 Zapraszam do mnie, Skomentujesz? --->http://garsc-szczescia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń