niedziela, 31 marca 2013

Rozdział 11

Wczorajszy dzień był mega  męczący. Ale przynajmniej dobrze po nim spałam. Wieczorem opowiedziałam chłopakom o tym, jakże zaskakującym "kastingu" i poszłam się położyć. Nie pamiętam kiedy ostatni raz tak mocno spalam. Chyba na wakacjach z rodzicami gdy pojechaliśmy do Tunezji. No nic.
Wstałam, ogarnęłam się i zeszłam na dół. Niall obiecał mi dzisiaj jakąś niespodziankę. Nie mogłam się doczekać co to miało być. Zbiegłam na dół.
-Niall ? - Zawołałam rozglądając się. Usłyszałam trzask zamykanej lodówki.  Zajrzałam do kuchni. - No tak a jakżeby inaczej. Znowu jesz.
-Oj cicho bądź. - Jedzenie wypadało mu z buzi . Siedział przy stole i pożerał garściami chipsy i żelki.
Westchnęłam głośno żeby przypadkiem dosłyszał. Podeszłam do expresu do kawy i wstawiłam 2 filiżanki do środka. Wszyscy oprócz nas chyba jeszcze spali.
-Niall, co będziemy dzisiaj robić?- Spytałam siadając obok niego.- Podobno masz dla mnie jakąś niespodziankę? - Wyszczerzyłam wszystkie ząbki jakie miałam i odsunęłam mu spod nosa żarcie.
-Że co?-  Spojrzał na mnie rozdziawiając buzie. Spiorunowałam go wzrokiem, żeby sobie ze mnie nie żartował bo po wczorajszym nie mam za bardzo na to ochoty. -Ah tak już pamiętam. Masz czas do 16. Równo 10 po wychodzimy z domu i Cię gdzieś porywam. - Uśmiechnął się do mnie i przysunął sobie z powrotem miski z żarełkiem. - Co się gapisz. Możesz sobie iść?- Spytał z wyrzutem. Ahh.. co zaaa.. Pokręciłam tylko głową i wstałam, zostawiając go samego na dole udałam się po schodach na górę.
Wspominałam że to najwygodniejsze łóżko na ziemi? Tak cudownie się na nim leżało. Podniosłam telefon z stoliczka nocnego i spojrzałam na godzinę.
-9.23 - przeczytałam cicho mrucząc pod nosem. Czemu musiałam tak wcześnie wstać!? Walnęłam się otwartą ręką w czoło. "puk puk" usłyszałam odgłos uderzającej ręki o drzwi. Później ktoś wszedł do środka.
-Śpisz? - Usłyszałam głos Harrego, który podszedł do mnie i walnął się obok mnie na łóżku. Podniosłam lekko rękę z nad czoła, spojrzałam na niego, przymrużając oczy.
-Nie kurde, ryby sobie łowię. - Zaśmiałam się i przewróciłam plecami do niego.
-Aha. No spoko to nie przeszkadzam. - Wstał  i szedł w stronę drzwi. Oj chłopie.
-Nie idź, zostań.- Usiadłam poprawiając włosy i obciągając moją króciutką do pępka bluzkę od piżamy żeby jak najmniej ciała było widoczne. -Coś się stało? - Spytałam. Harry momentalnie znalazł się obok mnie z szerokim uśmiechem na ustach. Zmieszałam się i odsunęłam kawałek.
-Skoro pytasz, to nie, ale nudzi mi się strasznie i sobie pomyślałem że może chcesz wyjść ze mną na przykład na basen? - Zaproponował a zaciesz nie schodził mu z mordki. Uśmiechnęłam się lekko i odetchnęłam.
-No, jakbym mogła odrzucić propozycję zobaczenia Cię w samych kąpielówkach? - Zaśmiałam się i rzuciłam w niego poduszką, która była za mną. Usłyszałam tylko chichot.
-Dobrze że się zgodziłaś bo inaczej musiałbym Ci się tu rozebrać. - Oboje zaczeliśmy się śmiać. Powiedziałam mu jeszcze, że Niall ma na 16 dla mnie przygotowaną jakąś niespodziankę i nie mogę się spóźnić, po tym co ostatnio się wydarzyło będę chyba najbardziej punktualna na świecie.

Półtorej godziny później wygłupialiśmy się już na basenie. Zjeżdżaliśmy ze zjeżdżalni, chlapaliśmy się wodą i nie było oczywiście mowy o tym żeby Harry nie podtopił mnie.
-Idioto! - Wydarłam się na niego kiedy tylko złapałam powietrze i wyskoczyłam z wody. Byłam tak okropnie zła. Rozumiem zabawa zabawą ale kurde nie tak że nie mogę oddychać a ten nadal mnie podtapia! Dość tego. Wyszłam z wody i usiadłam na jednym z leżaków poustawianych na brzegach basenu. Z wielkim trudem łapałam powietrze do płuc, kaszląc przy tym strasznie. Zamknęłam oczy i próbowałam uspokoić swoje ciało, które drżało z przerażenia.
-Amy?- Harry usiadł obok mnie. Byłam na niego wściekła. Czy on wgl nie myśli?! - Coś Ci zrobiłem?- Spytał cicho z załamanym głosem i położył rękę na moim piszczelu. Otworzyłam szeroko oczy i zmierzyłam go wzrokiem.
-Co Ty sobie wyobrażasz?! Nie mogłam oddychać, to przestało się robić zabawne!- Nawrzeszczałam na niego i poruszyłam nogą tak aby jego ręka znalazła się dalej ode mnie. Harry patrzył na mnie tymi swoimi pięknymi, zielonymi, błyszczącymi oczami ze smutną miną.
-Przepraszam, nie chciałem Ci zrobić krzywdy. Masz racje zachowałem się jak gówniarz, nie pomyślałem że może Ci się coś stać.- Przysunął się bliżej mnie. Usiadł mocno na leżaku bokiem, podniósł moje nogi i położył na swoich udach tak że nasze twarze dzieliło kilkanaście centymetrów.
-Ehm.- Westchnęłam spuszczając wzrok na linię swojego brzucha.
-Proszę nie gniewaj się na mnie.- Harry podniósł mój podbródek do góry wskazującym palcem.
- No nie gniewam się, wiem że nie chciałeś żeby tak się stało, a ja nie potrzebnie się na Ciebie wydarłam, przecież chwile wcześniej sama Cię podtapiałam i się śmiałam. - Zaczęłam paplać co ślina na język przyniesie. Mogłam tego nie robić, to może dłużej zostalibyśmy w tej pozycji, tak bardzo blisko siebie. A tak? Harry wstał z uśmiechem i wyciągnął do mnie rękę bez żadnego słowa. Chwyciłam ją i wstałam. Chłopak obrócił mną i przytulił od tyłu przykładając swój policzek do mojego. Zamarłam w bezruchu. Wyciągnął lewą rękę i gdzieś wskazywał. Tak uwielbiam jak on to robi. Przytula mnie także dech zapiera w piersiach. Czuję się tak wspaniale przy nim, z nim. Przymknęłam oczy i odchyliłam lekko głowę do tyłu zbliżając się tym do niego jeszcze bardziej.
-Zgadzasz się? - Chwila co? Na co miałam się zgodzić? Harry opuścił rękę i nie pomógł mi tym zorientować się o co chodzi. Wystraszona latałam oczami w prawo i w lewo. No i co teraz?
-Pewnie że tak. - Powiedziałam z uśmiechem na ustach. No i szybko tego pożałowałam. Harry zarzucił mną tak zwinnie i pewnie że zaraz siedziałam mu na barana, a on szedł pewnym krokiem przed siebie. Oj tak. Bardzo żałowałam że nie spytałam się o co tak dokładnie mu chodzi. Harry wniósł mnie po schodach, na olbrzymią zjeżdżalnie. Sama nigdy nawet bym na nią nie popatrzyła. Była wielka, i to nie taka zwykła. Przypominała bardziej jakiś lejek. Króciutka rurka z wielkim otworem i co dalej? Kręcisz się w kółko z wodą aż spadniesz na sam dół. ZABIJCIE MNIE BŁAGAM.
-Wiesz co Harry, to chyba nie najlepszy pomysł. Tu się strasznie kręci, a my przecież niedawno jedliśmy. - Próbowałam wykręcić się z tego okropnego pomysłu.
-Nie gadaj bzdur cykorze. Jedliśmy 4 godziny temu, o to się więc nie martw. - Zaśmiał się gdy staliśmy w kolejce. Zauważyłam że coś jest nie tak. Ktoś za mną strasznie się przepychał. Pchał jak nie wiem! Odwróciłam się żeby spojrzeć co komuś odbiło. I co zobaczyłam? Wielki tłum dziewczyn biegnących po schodach na samą górę, no tak jakoś 6 piętro wieżowca. Jedynym słowem w ich ustach było nic innego tylko : HARRY!
-Oj. - Chłopak speszył się.- Wiesz jak chcemy ich uniknąć to lepiej już chodźmy. - Szybko chwycił mnie za rękę i wepchał na sam początek kolejki, oczywiście przepraszając wszystkich za to co robi.
-Ale tylko nie.. - Zdążyłam tylko, gdy Harry od razu wepchnął mnie to wielkiej dziury nie puszczając mojej ręki. Wskoczyliśmy tam razem. Przyspieszając Harry odpychał się jak najmocniej. Chciał zgubić goniący nas tłum. Spadliśmy w dół. NIENAWIDZĘ WODY!

No ja nie wiem ile mnie tu nie było ale przepraszam xd postaram się nadrobić jeśli ktoś jeszcze bedzie to czytał :) zapraszam do komentowania, specjalnie dłuugi rozdział :3




WRACAMY.

No hej. Jak dawno mnie tu nie było :o od 26 grudnia. O MÓJ BOŻE. Ale ostatnio zaczęłam czytać fajnego bloga i zatęskniłam za tym pisaniem i siedzeniem po nocach żeby tylko wstawić jakiś rozdział. I bardzo bym chciała wrócić ale nie mam pojęcia czy tam ktoś jeszcze jest? ktokolwiek kto pamięta i by czytał? no bo jak tak to napiszcie komentarz :) będę czekać :) BUZIACZKI :*