czwartek, 30 maja 2013

Rozdział 22

-Amy? Amy błagam. Amy no!- Usłyszałam czyjś głos. Znałam go. Nie mogłam otworzyć oczu były jakby zlepione powiekami. Zaciskałam je mocno po czym próbowałam otworzyc. - Amy otwórz oczy, popatrz na mnie. - Starałam się ze wszystkich sił. W końcu mi się udało. Otworzyłam oczy i ukazał mi się chłopak z kręconymi włosami.
-No hej.- Wypowiedziałam ciężko dysząc.
-Amy! - Harry ucieszył się chyba bardziej niż bym sie spodziewała. Przyległ do mnie delikatnie, jakby nie chciał mi nic zrobić. - Tak się cieszę że już wszystko dobrze.- Szepnął mi na ucho i musnął je przy okazji.
-Jak to?- Jak to już wszystko dobrze? A nie było. Rozejrzałam się dokoła. Leżałam w pustej sali najwyraźniej szpitalnej. Do nadgarstka przyczepioną miałam kroplówkę. - O jesu. - Walnęłam głową mocniej w poduszkę załamana. Zawsze muszę sprawiać jakieś problemy...
-No nie za dobrze, spałaś 3 dni. - Powiedział żartobliwym głosem.
-Trzy dni?! O boże jak to? - Zaskoczyłam się. Nie możliwe. Przecież nic mi nie było. Chwila no tak.. Akcja z klubu.. eh lepiej nic nie mówić. Harry nagle westchnął głęboko i zmarszczył brwii.
-Miałaś operacje- odkrył ze mnie kołdrę i podwinął moją piżamę do góry, odsłaniając brzuch. Zobaczyłam kilkanaście szwów. Jęknęłam cicho. Jestem przerażona. - to przez tego palanta. Założyli ci parę szwów ale będzie już dobrze jutro wyjdziesz już ze mną do domu.
-A co z trasą? Koncerty? Boże..
-Uspokój się. Nie denerwuj. Wszystko przełożyliśmy a za szkody zapłacili tamte gnoje. - Jego głos zrobił się poważniejszy. Nie no masakra. Serio jestem jakaś psychiczna że wszystko psuje..
-Jestem beznadziejna.. i ..
-Amy, nie jesteś beznadziejna. Jesteś najlepsza nawet nie wiesz ile dla - zaciął się - nas znaczysz. Więc nie mów nic i jedz ten budyń.- Miło mi sie zrobiło, ale serio nie takim kosztem. Niby nie moja wina to wszystko, ale jakbym pozwoliła mu wtedy ze sobą iść to ten czarny typ by mnie nie zaczepił nic  by się nie stało i koncerty byłyby wszystkie tak jak powinny. A tak? Harry wziął ze stolika stojącego obok małą miskę z serduszkiem i łyżeczkę leżącą obok. Zaczął ładować mi to do buzi.
-Harry ja nie chce jeść.
-Masz to zjeść. - Rozkazał mi.  Pokręciłam głową i westchnęłam.Otworzyłam buzię i pozwoliłam mu się karmić. Bałam się jego wzroku bo patrzył się jakby chciał mnie zabić.
-A co teraz będziesz robić? Gdzie są chłopcy? - Spytałam no bo dziwnie że tylko on tu ze mną siedzi.
-No chłopcy się cieszyli bo wolne się przedłużyło to raz i balangują, oczywiście się o ciebie martwią i przychodzili tu patrzyć co z tobą, ale ja na zmianę z Niallem siedzimy u ciebie cały czas i pilnujemy. - Tak Harry dobijaj mnie jeszcze bardziej. Nie dość że zepsułam trasę to jeszcze wy się nie możecie cieszyć bo mnie niańczycie.
-No przecież nie musicie tu ze mną siedzieć. Jak widzisz jestem duża. - Uniosłam do góry ręce próbując napiąć mięśnie i pokazać bicepsy i wgl. Harry tylko się zaczął ze mnie śmiać. Pokazałam mu język, no wiem że nie mam tego tricepsa i takich no ale bez przesady. Silna kobita ze mnie.
-Lubię z tobą siedzieć, nawet nie wiesz jak zabawnie wyglądasz kiedy śpisz. - Znowu ten chichot no zaraz wywale mu ten budyń w twarz. Tak mnie korci no.
-Pewnie jak jakiś świniak. - Co mi tam pośmiejemy się razem. -Dobra Harry a tak serio nie mogę dzisiaj wyjść z tego szpitala?
-Nie
-No ale..
-Nie
-Harry..
-Dobra zobaczę.. a wiesz.. nie. Nie ma mowy do jutra wytrzymasz. - Prychnęłam obrażona i założyłam ręce na piersi. Wlepiłam wzrok na boczną ścianę i siedziałam tak przez dobre 5 minut a on tylko się na mnie patrzył. Podniósł się w końcu i tak bez niczego wyszedł z sali. Halo? Ja tu jestem. Całkiem sama i w dodatku ranna. No i mnie zostawił. Zrobiłam coś nie tak czy co? Przez szybę od drzwi która na nie szczęście była jakaś powyginana widziałam pare sylwetek przechadzających się w tą i z powrotem ale ni jak nie mogłam zobaczyć kto to jest.  Miałam taką cichą nadzieję że zaraz wparują do mnie chłopcy. Ale nic.
Już z nudów zaczęłam bawić się jak kot czymś co zwisało tuż nad moją głową. Nie wiem jak Harry i Niall mogli tu tak siedzieć i sobie patrzyć jak śpię. Ja bym nie wytrzymała tu sama z sobą.
Spojrzałam na zegarek który stał na małym stoliczku. 11:23 eh.. Jak długo jeszcze muszę tu być sama.
Za drzwiami ktoś się nieustannie kręcił i a to do nich podchodził a to odchodził. A ja tylko się temu uważnie przyglądałam.
-Już jestem, - nagle wszedł do mnie Harry.
-Gdzie byłeś? - Spytałam od razu gdy tylko usiadł obok mnie na łóżku.
-A tu i tam. - Odpowiedział. No serio nie może mi powiedzieć gdzie był. Ja się tu zaraz zabiję. Już mogli mnie nie operować. Harry puścił do mnie oczko i uśmiechnął się szeroko wystawiając wszystkie ząbki.
-Boli cię? - Kiwnął głową wskazując na mój brzuch. Zerknęłam w dół i pokręciłam przecząco głową. Tak na prawdę bolało jak cholera ale nie chciałam marudzić. - To się suń już mnie dupa boli od siedzenia na tym twardym krześle. - Wstał z miesca. Zaśmiałam się i posłusznie posunęłam się na małym łóżku. Od razu wskoczył obok mnie pod kołdrę i wpakował ramię pod moją głowę. Wziął dwa piloty leżące na stoliczku obok. Jedynm podniósł nas trochę do góry żebyśmy usiedli, a drugim włączył telewizor leżący na ścianie.
-To dlatego wam się tu nie nudziło. Telewizor oglądaliście. - Zachichotałam a  Harry pokiwał głową. - Dziękuję. - Przytuliłam się do niego i pocałowałam jego policzek zostawiając na nim małą mokrą plamkę. Chłopak odwzajemnił uścisk i wpatrywał się w telewizor. Wreszcie było mi wygodnie. Oparłam się o niego i zaczęliśmy oglądać jakiś TalkShow.
-Potem, będę miał dla ciebie niespodziankę. - Powiedział cicho szepcąc mi do ucha. Odwróciłam się do niego z zaciekawieniem, ale już nie pytałam i tak by mi nie powiedział.

________________________________________
Przepraszam że obiecałam a nic nie dodałam
Miałam straaaszny przypał i mam szlaban na wszystko
nic nie mogę więc teraz tylko mama wyszła
znalazłam laptopa i dodaję :)
Postaram się dodać jak najszybciej kolejny
ale nie obiecuję kiedy będzie ;)
Przepraszam was jeszcze raz.

środa, 15 maja 2013

HELOO

Hej :) 
Czy ktoś z was czytał Darka lub Dangera?
Bo zabrałam się za pisanie podobnego opowiadania na 


I jeśli ktoś z was może to niech mi wyśle swoją opinię na temat pierwszego rozdziału, który się tam znajduje i zwiastunu w postaci filmiku :)
Z GÓRY DZIĘKUJĘ <3
___________________________________________rozdział na tym blogu pojawi się najpóźniej w piątek :)

poniedziałek, 6 maja 2013

Rozdział 21

Chłopcy starali się ignorować docinki ze strony stolika naprzeciwko, jednak widać było po nich że coś nie gra. Mimo to po większej dawce alkoholu przestali już tak bardzo zwracać na to uwagę i zajęli się sobą. Od ciągłęgo śmiania się i popijania zachciało mi się wyjść do toalety.
-Ja zaraz wrócę. - Uprzedziłam i powoli wstałam biorąc ze sobą torebkę.
-Ale gdzie ty się wybierasz? - Poczułam na mojej nodze rękę Harrego. Ścisnął ją lekko w kolanie i przysunął mnie do siebie tak że opadłam mu na kolana. Patrzył się w moje oczy gdy tym czasem jego były już małe, a jego powieki lekko opadnięte. Zaśmiałam się kiedy zaczął bujać się ze mną na boki uśmiechając się strasznie mocno. Pogłaskałam jego policzek po czym cmoknęłam go delikatnie.
-Puścisz mnie? Chcę iść do łazienki. - Mówiłam przez chichot gdy nadal wlepiał we mnie zielone tęczówki. Pokiwał przecząco głową, a jego loki zaczęły latać w tą i z powrotem.
-Nie. - Rzucił szybko. - Nie pójdziesz.
-Harry ale ja muszę no. - Próbowałam mu wytłumaczyć, ale coś poczułam że to może być ciężkie w jego stanie. -Proszę? - Podniosłam jego rękę oplatającą mi nogi i wstałam na równe nogi. Popatrzył na mnie robiąc minę zbitego psa.
-Mogę iść z tobą? - Jego słodki głosik sprawił że w pierwszej chwili miałam chęć powiedzenia mu że przecież nie ma problemu. No ale chwila do łazienki to może jednak ja pójdę sama.
-Poradzę sobie. - Puściłam do niego oczko i odwróciłam się na pięcie. Starałam się przejść szybko ale jednak nie panikować przechodząc przez tłoczny klub przeciskając się pomiędzy spoconymi pijanymi ciałami. Cały czas czułam na sobie czyjś wzrok.. ale pewnie to tylko moja chora wyobraźnia.
Postanowiłam że zajdę jeszcze do barku wziąć jakąś wodę dla chłopaków bo nie zamówiliby jej przy stoliku . Poprosiłam ładnie o nią kelnerkę, która za raz mi ją przyniosła.
-Hej piękności ty moje. - Nagle ktoś stanął za mną i natarczywi próbował odwrócić mnie do siebie gdy starałam się go ignorować. - Oj no nie bądź taka no.- Jego głos sprawiał że obrzydzenie malowało mi się na twarzy. Zaczął dotykać moich pleców i zjeżdżać dłońmi po moim brzuchu.
-Spadaj.- Odwróciłam się, moim oczom ukazał się chłopak o mocno zarysowanej szczęce, czarnych włosach i brązowych oczach. Poznałam go to jeden z tych co mierzyli się wzrokiem z moimi chłopakami. Gdy go zobaczyłam mocno popchnęłam go żeby się ode mnie odsunął. Wzięłam od pani butelkę wody i zaczęłam iść w stronę boxu.
-Gdzie ci się tak spieszy do tych ciot? - Szarpnął mnie mocno za ramię. Wyjąkałam z siebie coś w stylu 'zostaw' ale chwycił moją rękę jeszcze mocniej.
-To boli! - Walnęłam go w twarz z pięści i złapałam się za bolące ramię. Spojrzałam na nie i dostrzegłam pięć czerwonych odcisków po jego palcach. Przeklną i złapał się za swoją zbudowaną szczękę.
-Mocna jak tamci? - Zaśmiał się głośno. Prychnęłam mu w twarz i splunęłam na jego buta. Nie pozwolę żeby ktokolwiek obrażał moich przyjaciół. Chyba sobie ze mnie żartuję. Obróciłam się na pięcie i już robiłam pierwszy krok, gdy ktoś podstawił mi nogę. Przewróciłam się i upadłam na butelkę wody, która niefortunnie wbiła się w mój brzuch. Krzyknęłam i złapałam się za bolące miejsce przewracając od razu na plecy. Wokół mnie zapadła cisza. Wszyscy patrzyli się na chłopaka.
-O kurna. - Klęknął obok mnie ale kopnęłam go z całej siły, przynajmniej tak mocno jak tylko mogłam. Usłyszałam czyjeś krzyki i obok mnie zaraz siedział Niall i Liam.
-Amy co ci? - Panika Nialla powodowała że ja też zaczęłam coraz bardziej panikować. Otworzyłam oczy, któe do tej pory miałam mocno zamknięte. Zobaczyłam jak nade mną, tuż obok mnie przebiega zatroskany Harry.
-Amy? - Spytał się. Skrzywiłam się nie mogąc nic powiedzieć. Coś łamało mnie od środka. Zobaczyłam jak na jego twarzy pojawia się coś czego nie umiem opisać. Nieopanowana złość, nad którą nie mógł zapanować. Odwrócił się do chłopaka i walnął go w szczękę tak mocno że tamten upadł. Chciałam zareagować ale gdy podniosłam się na łokciach ból był nie do wytrzymania.
-Cii mała.- Niall pogłaskał mój policzek. Wsunął nogi pod moją głowę tak że położyłam mu ją na udach. Liam w tym czasie wyciągnął telefon i zaczął gdzieś dzwonić.
Przed oczami zaczęły latać mi jakieś mgiełki. Dostrzegłam tylko jakieś jeszcze 3 postacie które biegną przy mnie. i rzucają się w stronę Harrego i tego chłopaka. Poczułam czyjąś dłoń na skórze mojej ręki i coś podniosło ją do góry. Ciche przeklnięcie Nialla. Nic więcej nie widziałam.

Siedzę na naszej ulubionej ławce w parku i słucham muzyki. Ciepły wiatr otula mnie, a włosy niezgrabnie falują układając się w różne wzrory. Słońce ogrzewa mój nos, na którym powoli zaczynają pojawiać się małe, brązowe piegi. Otwieram przymknięte oczy, widzę go. Stoi nade mną i uśmiecha się swoimi różowymi ustami. 
-Witaj- mówi do mnie pierwszy podając moje ulubione lody o smaku gumy balonowej i czerwony bukiet świeżych pachnących róż. Patrzę mu głęboko w oczy. Schyla się i szepcze mi na ucho:
-Kocham cię. - Kładzie kwiaty na ławce i odchodzi. Idzie, a ja nic nie mogę zrobić żeby go zatrzymać. Próbuję krzyczeć ale z moich ust nie wydobywa się nawet najmniejszy dźwięk. Wstaje, chcę za nim biec, ale moje nogi przytwierdzone są do podłoża. Nic nie mogę zrobić, a on? Odwraca się tylko i nadal uśmiecha, chociaż widzi że cierpię.
____________________________________________________________
No więc tego, przepraszam że tyle czekaliście, ale wolne
i byłam na działce bez internetu i dopiero dzisiaj mogłam co kolwiek
zrobić na komputerze :C
Jeszcze raz przepraszam.
A jak wy spędzaliście majówkę? :)
Podoba się rozdział? 

sobota, 27 kwietnia 2013

Rozdział 20

Recepcjonistka zaprowadziła nas do naszego apartamentu. Zdziwiłam się gdy wjechaliśmy na samą górę hotelu.
-Proszę bardzo. - Kobieta podała kartę Liamowi. - Życzę miłego pobytu, jesteśmy pod telefonem. - Uśmiechnęła się pięknie i odeszła puszczając chłopakom oczko. Mmm romanse z recepcjonistkami. No no .
Liam przyłożył płaską białą kartę do czytnika. Charakterystyczne pyknięcie, poinformowało że zamek został odbezpieczony. Spojrzał w naszą stronę z szerokim uśmiechem.
-Zobaczmy co nam załatwił Andy. - Otworzył drzwi, wepchaliśmy się od razu do środka jak małe dzieci.
-Łał.- Wymsknęło mi się gdy rozdziawiłam buzię z zachwytu. Apartament był ogromny. Znajdował się zupełnie po drugiej stronie niż wchodziliśmy do hotelu. Szyba była podobna jak w gabinecie Andiego. Tylko z małym szczegółem, tak z 4 razy większa, a za nią? Basen, hamak i jaccuzi. To był salon, a po obu jego stronach znajdowały się po 2 pokoje, no i łazienki.
-Postarał się. - Niall wyjąkał rzucając się na kanape.
-W lodówce też pięknie! - Krzyk Zayna, z kuchni spowodował że wszyscy tam pobiegliśmy rzucając nasze rzeczy gdzieś w holu. -Alkohol pierwsza klasa. - Skomentował. Jacie co za pijaczysko.
Nie trwało długo, a zajęliśmy wszystkie pokoje. Chłopcy powiedzieli żebym się nie przyzwyczajała za bardzo do łóżka bo oni śpią tam gdzie jest miejsce. Chcę zobaczyć Zayna w łóżku z Niallem, tylko dlatego że chcę zobaczyć minę czarnuszka gdy blondyn będzie go kopał. Rozpakowaliśmy się i zebraliśmy w salonie. Jeszcze dziś mieliśmy wolne, czas dla nas.
-Chodźmy do klubu!- Zayn jako pierwszy wpadł na pomysł. Świetny pomysł, serio. Podoba mi się!
-Ej genialne.- Podekscytowałam się chyba aż za bardzo i podskoczyłam. Tak niesfornie że ucierpiały na tym palce Harrego gdy stanęłam mu na noge. No bo musiał stać akurat za mną.
-AŁ!- Wrzasnął i podniósł mnie za biodra do góry przestawiając w bok. Jaki on jest silny, nic a nic nie miał z tym trudności.
-Przepraszam, przepraszam,przepraszam. - Pogłaskałam go po policzku i przytuliłam go zjeżdżając powoli dłońmi na jego szyję i kładąc głowę przy jego policzku. Zamruczał cicho i przysunął mnie do siebie za biodra, zbliżając je ze swoimi. Położyłam rękę na jego torsie odpychając się lekko, żeby nie przesadzał. Zaśmiał się głęboko, pocałował mój policzek i wypuścił z uścisku.
-No czyli idziemy do klubu ale czekajcie jest...16.. to skoczymy coś zjeść przed. Zbierajcie się. - Widać Zayn był jeszcze bardziej podekscytowany niż ja. Wszyscy się go posłuchali i poszli do pokojów sie przebrać. Jacie.. Cluby w Nowym Jorku, na samą myśl przechodzą mnie ciarki. Jezuuu! Umrę zaraz. Przebrałam się, nakładając króciutkie spodenki, ledwo co za tyłek, jeansowe z wysokim stanem. Do tego czarna luźna koczulka z szerszymi ramiączkami włożona w nie, srebrny łańcuszek na nią. Zaczesałam włosy do tyłu i nałożyłam na głowę okulary żeby je przytrzymały. Bordowe Vansy i gotowa.
-Amy, który spodnie do tej bluzki? - Do pokoju wparował mi Harry, a zaraz za nim Niall.
-Który krawat? - Wychylił się zza niego blondyn wyciągając w górę ręce z błękitnym i bordowym krawatem. Dobrze że nie byłam w majtkach bo oni nie umieją pukać. Uderzyłam wewnętrzną stroną dłoni w czoło i głośno westchnęłam.
-No Amy.. - Pospieszył mnie Harry podchodząc bliżej, stał w samych bokserkach i patrzył na mnie tymi zielonymi ślepiami.
-Hmm. -obejrzałam obie pary spodni i pokręciłam głową. - Ani te ani te. - Wyjąkałam w końcu gdy przyjrzałam się mu. Trzymał w rękach jasny jeans i beżowe. - Zaraz ci pomogę. - Powiedziałam i podeszłam do Nialla. Wzięłam od niego krawaty i przyłożyłam do niego oba. Nie podobał mi się w krawacie, przecież to miał być chyba klub a nie elegancka restauracja.
-Nie no ludzie, nie. - Wymamrotałam i rzuciłam je na łóżko.- Rozpięłam jeden guzik jego śnieżnobiałej koszuli. - Bez krawata w ten sposób. - Kiwnęłam głową i wskazałam na drzwi żeby sobie poszedł. Uśmiechnął się i cmoknął mój policzek. Wyszedł i zostawił mnie samą z loczkiem.
-Idziemy do ciebie. - Zawołałam Harrego i wyszłam z pokoju a chłopak od razu poleciał za mną. Mam władzę w tym domu. Otworzyłam Harrego szafę i zostałam od razu zmierzona wzrokiem przez skołowanego Louisa, siedzącego na łóżku i grającym na telefonie.
Przejrzałam spodnie. Znalazłam bordowe rurki. -O tak. - Wyciągnęłam je i podałam Hazzie. - Włóż je będzie ładnie. - Spojrzałam jeszcze raz na jego grafitową koszulkę z RAMONES.
-Dziękuję. - Odpowiedział, a jego miękkie usta przywarły do mojego policzka. Lekko przybliżył mnie do siebie kładąc rękę na moich plecach. Wydobyło się ze mnie ciche jęknięcie, którego wgl nie chciałam. Usłyszałam chichot Harrego i od razu go od siebie odepchnęłam.
-Idź! - Popchnęłam go i wyszłam z pokoju czerwona na policzkach.

***

Weszliśmy do jednego z najlepszych klubów, od razu pokierowali nas do wolnego boxu. Na około kręciła się masa ludzi, ciągle ktoś mnie popychał i gdyby nie Harry, który podtrzymywał mnie za biodro pewnie leżałabym już na podłodze.
-Podać coś? - Spytała kelnerka gdy zajęliśmy przydzielone nam miejsce. Chłopcy złożyli zamówienie gdy ja obserwowałam wszystko co działo się dookoła. Moją uwagę zwróciła piątka chłopaków siedzących w boksie na przeciwko. Oni chyba też się nami zainteresowali, bo co jakiś czas gadali coś do siebie głupkowato się uśmiechając.
-Co jest? - Dotarł do mnie głos Harrego, gdy śliczna kelnerka już sobie poszła. Kiwnęłam głową w stronę nieznajomych mi chłopaków. Hazz od razu na nich spojrzał i prychnął głębokim śmiechem.
-Patrzcie chłopcy kogo my tu mamy. - Szturchnął Zayna siedzącego obok niego i pokierował resztę przyjaciół palcem. Zayn zaśmiał się głośno i już chciał wstać kiedy Liam go zatrzymał.
-Nie warto, zostaw. - Oburzył się. Przyglądałam się im ze zdziwieniem. Kim byli tamci, że wywołali w nich takie reakcje? Chyba się znają z tego co wnioskuje. Nasze boksy wymieniały się wzrokami dobre 10 minut aż kelnerka nie przyniosła nam alkoholu.

_________________________________________________
Przepraszam, że czekacie tak długo
ale przeżywam jeszcze stras po testach >.< i nie śpie w nocy.
no i dlatego ten tego :*
a co tam u was? ktoś z was pisał testy? :D

sobota, 20 kwietnia 2013

Rozdział 19

Lecieliśmy niecałą godzinę, a mój stres przeszedł tak łatwo jak się pojawił, dzięki Harremu.
-Oglądamy film? - Spytał chłopak wyciągając z podręcznego bagażu laptopa. No oczywiście, a jak przywali w nas piorun to pierwszą rzeczą jaką zrobię, będzie rozwalenie tego laptopa o twoją głowę skarbie. -Hm? - Spojrzał na mnie pytającym wzrokiem. Zmarszczyłam nos i westchnęłam biorąc od niego laptopa i włączając go.
-Zobaczmy co ty tu masz..- Powiedziałam sama do siebie kiedy rozbłysnął wyświetlacz. - O. Masz nas na tapecie. - Uśmiechnęłam się pod nosem widząc jedno ze zdjęć zrobionych nam przez kamerzystę z wywiadów chłopców.
-Śmieszne jest. -Uśmiechnął się pokazując na moją wykrzywioną lekko twarz. Aż tak źle wyszłam? Uderzyłam chłopaka żartobliwie w udo i zaśmiałam się kiedy jęknął. No tak.. Z moim celem lepiej nie bić chłopaków po udach, bo może im się stać krzywda jak się trafi w coś innego.
-Przepraszam - mówiłam przez śmiesz i głaskałam Harrego po głowię gdy schylał się z bólu.
-Boli.. może pocałujesz?- Humor mu wrócił, no i dostał kolejnego kuksańca, tylko tym razem w plecy.
-Pomarzyć możesz. - Pokazałam mu język i otworzyłam folder "filmy" na ekranie. Wyskoczyło małe okienko z parenastoma filmami do wyboru. - Co oglądamy? - Spytałam, przeglądając je z grubsza. W oczy rzucił mi się jeden z moich ulubionych filmów "Tres Metros Sobre El Cielo". Nie czekałam aż chłopak się zastanowi tylko włączyłam go. Postawiłam na małym stoliczku przywartym do siedzeń przed nami laptopa, schowałam łokietnik i oparłam się wygodnie o Harrego. Tak uwielbiam czuć go przy mnie, jest taki delikatny gdy mnie dotyka. Objął mnie ramieniem i z uśmiechem zaczął rysować wzorki na moim ramieniu.

~Harry~

-Amy?- Szepnąłem jej do ucha, sprawdzając czy nie śpi. Od dłuższego czasu jej oddech był lżejszy i spokojniejszy. Miałem racje spała. Nie chcę jej budzić niech śpi. Film się skończył, za jakieś 2 godziny powinniśmy być już w NY. Przytuliłem ją do siebie mocniej, żeby jej głowa nie kołysała się na boki. Wyglądała jak mała dziewczynka, księżniczka, bezbronne dziecko. Do tego jest cudowna, zawsze uśmiechnięta. 
-Co robicie?- Z przemyśleń wyrwał mnie Zayn. Jak zwykle musiał..
-Zamknij się, Amy śpi. - Syknąłem na niego z ściągniętymi brwiami w jedną. 
-No okej, nie musisz tak ostro, bo sam ją obudzisz. - Próbował się wykręcić. Westchnąłem i czekałem na rozwój sytuacji. Przyszedł i będzie tak stał opierając się o siedzenie. Patrzyłem na niego nie odrywając wzroku, a kiedy w końcu się zorientował powiedział:
-Nudzi mi się - Tak to w jego stylu. Odwrócił się na pięcie i poszedł z powrotem na swoje miejsce obok Louisa i Liama. Przewróciłem oczami. Amy zaczęła się trząść. Z zimna? Nie to nie możliwe, w samolocie jest ogrzewanie. Zadrżała i podskoczyła wystraszona po czym i ja się wzdrygnąłem. 
-Co się stało? - Spytałem gdy potrząsnęła głową. 
-Spadłam. - Powiedziała. - Spadliśmy w dół. Harry ja nie chcę spaść. - W oczach stanęły jej łzy. Aż tak się bała latać samolotami? Objąłem ją i przytuliłem do siebie. Cicho zaszlochała.
-Ej nie spadliśmy, przecież to tylko sen nie mamy prawa spaść. - Mówiłem spokojnie żeby jej nie wystraszyć jeszcze bardziej. Odsunęła się ode mnie i otarła łzy wierzchem dłoni, pociągając przy tym nosem.
-Nienawidzę samolotów. - Jak małe obrażone dziecko z siłą oparła się o fotel, który się zachwiał. 
Zaśmiałem się ale gdy spojrzała na mnie tym swoim surowym wzrokiem to jestem pewny że nawet kotka by się odważyła zabić. Podniosłem ręce w obronnym geście nie chciałem znowu oberwać w jaja. Chociaż gdyby mnie walnęła może i było by troche przyjemnie. Nic z tego wole na razie nie ryzykować na dziś mi wystarczy. 
-Skończył się film? - Spytała zdziwiona patrząc na zamkniętego laptopa. Pokiwałem głową i sięgnąłem przez dziewczynę ręką zabierając Horanowi paczkę chipsów z ręki. Spał więc nie były mu raczej potrzebne. Lekko się ruszył ale nic go nie obudzi jak już zaśnie. 
-Zabije cie jak się obudzi.- Amy patrzyła na mnie z podziwem jakby to było coś dziwnego że zabieram mu jedzenie.
-Nie zabije.-Powiedziałem i włożyłem pare do ust. Dziewczyna wyciągnęła rękę żeby się poczęstować ale szybko odsunąłem rękę w bok i nie zdążyła nic złapać. Zmarszczyła brwi. - Zjesz ze mną? - Spytałem, raczej retorycznie bo nie oczekiwałem odpowiedzi. Wsadziłem do buzi jednego z większych chipsów które udało mi się wyciągnąć do połowy i przysunąłem głowę do dziewczyny. Popatrzyła na mnie ze śmiechem. Pomachałem brwiami co rozbawiło ją jeszcze bardziej. 
-Jak ugryzę to puścisz? - Spytała pokazując swoimi pałymi palcami na moje usta. Pokiwałem głową, i tak zrobiłem. Gdy dziewczyna chwyciła zębami drugiego chipsa pozwoliłem jej go zjeść. Szkoda że nie mamy żelków bo lepiej to z nimi wychodzi, nie są takie trudne do pogryzienia, a no i są stanowczo mniejsze. Spojrzałem na Nialla z nadzieją ale niestety leżała pod jego nogami tylko pusta paczka po Haribo. Ehh..
-A dasz mi zjeść normalnie?- Spytała wyciągając rękę w stronę paczki na moich kolanach. 
-A co będę z tego miał? - Spróbowałem delikatnie zasugerować buziaka. 
-A czego będziesz nie miał? Obiecuję że już cię nie walne w jaja. - Zaśmiała się na samą wizję mnie zwijającego się z bólu i jęczącego. Pierwszy odruch? A no to w takim razie nie dostaniesz, ale wole nie myśleć jak mocno może uderzyć. Podałem jej paczkę udając przerażonego, co wywołało kolejny usmiech na jej twarzy. Uwielbiam jak się uśmiecha, mógłbym patrzyć na nią godzinami. 
Szybko zjedliśmy chipsy i za nim się zorientowaliśmy ochrona wynosiła zaspanego Nialla z samolotu. Dobrze, że Amy miała przy sobie swój aparat. Nie obyło się bez zdjęć na jej bloga. 
-Amy, zgubiłaś coś. - Usłyszałem głos Zayna, który biegł za nami ze swoją walizką, torbą i czymś małym błyszczącym w ręce. 
-O jacie, dziękuję, tak coś czułam że czegoś nie mam.- Dziewczyna uśmiechnęła się biorąc od niego srebrną bransoletkę i pocałowała go w policzek, na którym zaraz zabłyśnie moja pięść gdy Zayn nie przestanie się do mnie irytująco uśmiechać i pokazywać język. Przewróciłem oczami i poszedłem dalej nie zwracając na nich uwagi.

~Amy~

-Co to za bransoletka?- Spytał mnie chłopak gdy już nie odprowadzaliśmy wzrokiem Harrego, który gdzieś sobie odszedł. Pomachałam nadgarstkiem eksponując ozdobę. 
-Jest od Niki dostałam ją żeby wszystko mi się tu udało, jeszcze przed wyjazdem z domu. - Uśmiechnęłam się na samą myśl o Niki, domu nawet małym przebłysku Mattiego przed oczami. Już mi nie przeszkadzał miałam go gdzieś. 
-A co u Niki? - Pytał gdy wsiadaliśmy wszyscy do czarnego Vana stojącego przed lotniskiem. Znowu tłum fanek gonił samochód a ja mogłam tylko sobie zazdrościć, że mam takich przyjaciół. 
-Nie wiem, strasznie długo już się do mnie nie odzywa ale Niall powiedział żebym ja nie dzwoniła. - Wyjaśniłam mu gdy machał głową starając się zrozumieć.
Podróż minęła nam strasznie szybko, chyba nasz hotel nie był zbyt oddalony od centrum co równa się niezmierzonej ilości ludzi wszędzie. No nic, przeżyję jakoś. Ważne z kim. 
Chłopcy śpiewali cały czas piosenki, które leciały w radiu, a ja uświadomiłam sobie że pierwszy raz słyszę ich na żywo. A przecież spędzam z nimi tyle czasu. Musimy wszystko ponadrabiać, a trasa to najlepszy moment.. Wysiedliśmy przed ogromnym, straszliwie wysokim budynkiem. Otworzyłam szeroko buzię. 
-Nieźle nie?- Znowu Harry pojawił się przy moim boku i wziął ode mnie walizkę. Pokiwałam głową i przypomniałam sobie jego słowa: "Obiecuję ci że nie zapomnisz tej wycieczki tak szybko".
-Jestem ciekawa co jest w środku. - Uśmiechnęłam się gdy otworzył mi szybkim ruchem drzwi hotelowe. Weszliśmy do środka.
_____________________________________________________
Te według mnie najgorsze rozdziały podróży..
Nareszcie za nami, teraz będzie się coś działo :D
Już się nie mogłam doczekać aż to napisze!
I jeszcze teraz będą te testy.
Trzymajcie za mnie kciuki PROSZE!
Przez ten tydzień nie będzie pewnie rozdziałów.
No wiecie, nauka! :D

piątek, 19 kwietnia 2013

Rozdział 18

Wieczorem postanowiłam się wyspać przed długim lotem do Nowego Jorku, bo to tam zaczyna się trasa chłopaków. Więc wstałam dopiero koło 14 żeby się jeszcze spakować. Lot mieliśmy zabukowany na 19:30, żeby być tam wcześniej. To tak jakby cofnąć się w czasie, w końcu 5 godzin wstecz z dnia będzie.
Dobrze, że chłopcy mieli ten sam pomysł z wyspaniem się, zaczęli hałasować dopiero koło 13 co już nie pozwoliło mi zasnąć głębokim snem.
-Amy, nie ma tu może mojej koszulki? - Do pokoju wszedł mi bez pukania Niall. Otworzyłam oczy i spojrzałam na niego zdziwiona, dech zaparło mi w piersi gdy zobaczyłam jak wygląda. Był ubrany w koszulę zapiętą na ostatni guzik, farbowane blond włosy starannie ułożone, każdy kosmyk w inną stronę.


-Co ty śpiochu robisz jeszcze w łóżku? - Spytał siadając koło mnie i całując w policzek. Potrząsnęłam głowę by się otrząsnąć. Nadal nie wierzyłam że tak wyglądał. Zawsze był śliczny, ale wtedy na prawdę było w nim coś takiego, że nie potrafiłam oderwać oczu. Niall zauważył że gapię się na niego z otwartą buzią i zachichotał wkręcając wskazujący palec w mój policzek.
-Spałabym dłużej ale hałasujecie strasznie. - Skomentowałam i zsunęłam się z łóżka. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej białą koszulkę polo, którą blondyn zostawił wczorajszej nocy, a ja wrzuciłam ją tam żeby nie walała się po podłodze. -Masz.- Rzuciłam nią w stronę chłopaka. Złapał ją jedną ręką. Wyciągnęłam też ciuchy dla siebie, wypadałoby się ubrać.
-Jedziesz z nami na Oxford Street? kupimy sobie pare nowych ciuchów co? - Spytał leżąc na moim łóżku gdy wyszłam gotowa z łazienki.
-Z nami czyli z kim? - Kto powiedział że mają jechać wszyscy chłopcy? Może któremuś się nie chce czy coś.
-Ja i Zayn bo reszta wyszła wcześniej. - No mówiłam że tak może być. Pokiwałam głową z uśmiechem. Chłopak wstał i chwycił moją dłoń.
-Tylko pamiętaj, jesteś moja a nie Zayna. - Zaśmiał się kiedy czarnuszek wyszedł z drzwi na przeciwko i uśmiechnął się zadziornie w moją stronę przygryzając dolną wargę.
-Nie zostawiaj mnie z nim samej.  - Odpowiedziałam w potwierdzeniu. Oboje zachichotaliśmy widząc skołowaną minę chłopaka. Dopytywał się nas o co chodzi ale oleliśmy go i wyszliśmy z domu a on za nami oburzony na cały świat. Przez całą drogę na OxfordStreet słuchaliśmy z Niallem jego narzekań ale nie odzywaliśmy się nic a nic. 
-No błagam was nie ignorujcie mnie, to boli! - Krzyknął, zdenerwowany zatrzymując nas stając na przeciwko. Starałam się zachować poważną minę, ale nie za bardzo dałam radę. Czułam jak klatka Nialla podnosi się i opada nierównomiernie pod wpływem tłuczonego śmiechu, obejmował mnie ramieniem więc nie trudno było to rozpoznać. Wzrok Zayna na mnie powodował że zrobiło mi się go trochę żal. Nie umiem olewać ludzi, którzy robią takie słodkie oczka.
-No okej chodź. - Uśmiechnęłam się i chwyciłam go za dłoń. Chłopak chwycił ją mocno i chyba bał się że go tu zostawimy samego. Uroczo wyglądał jak się tak spinał. Chodziliśmy po sklepach i oczywiście chłopcy nie pozwalali mi za nic zapłacić. Byłam na nich wściekła. Przecież sama mogę za siebie płacić, mam już prace i to w dodatku oni mi płacą jeszcze. Eh.. co za ludzie..

***

-Denerwujesz się? - Ręka Harrego obejmowała mnie w pasie, gdy staliśmy przy bramkach na odprawie. Czułam się strasznie ale pomachałam przecząco głową. Wszyscy staliśmy w małym kółku blisko siebie, otoczeni przez ochroniarzy chłopców, na które nacierała masa dziewczyn i fotoreporterów. To było przerażające, wiski, krzyki. Harry przysunął mnie bliżej siebie. Schowałam się w nim prawie cała, byłam przerażona. Niesfornie popychali nas na drugą stronę bramek gdzie nie było prawie ludzi. Przeszliśmy tam po okazaniu paszportów.
-Okropnie...- Powiedziałam sama do siebie zostawając z tyłu obejrzałam się za sobą gdy wszyscy rzucali się na ochronę. 
-Idziesz?- Harry zawołał mnie. Tak wolałam już pójść i na to nie patrzeć. Zajęliśmy miejsca w samolocie, były potrójne, Niall oczywiście wepchnął się na miejsce przy oknie, ja zaraz przy nim a po mojej drugiej stronie usiadł Harry. 
-Nienawidzę latać samolotami i to jeszcze jakiś 5-6 godzin. - Wymamrotałam gdy kazali zapiąć pasy. Chłopcy zaśmiali się ze mnie.
-Wiesz, że teraz będziemy latać samolotem prawie non stop? 
-Niall nie umiesz pocieszać ludzi. - Położyłam rękę na jego ustach żeby już nic nie mówił. Wyjął tylko chipsy z plecaka i zaczął je jeść, nałożył słuchawki i przeżuwał w milczeniu. Ja tu umrę.. boje się tak niewyobrażalnie mocno. Samolot zaczął startować. Zmarszczyłam nos i zamknęłam oczy kurczowo łapiąc się   za ramienniki.
-Spokojnie, kocie.- Usłyszałam głos Harrego i poczułam jego dużą dłoń na mojej. Otorzyłam oczy w obawie jak mogłam wyglądać. Chłopak posłał mi kojący uśmiech mocniej ściskając moją rękę. Tak, nic się nie stanie.
_________________________________________________________
Znowu rozdział pisany na szybko i na odwal się.. PRZEPRASZAM
mam teraz egzaminy we wtorek i się nimi przejmuję i to dlatego.
Obiecuję że wezmę się za siebie i za moją wenę xd
A co u was? :)

wtorek, 16 kwietnia 2013

Rozdział 17

Obudziłam się rano, wtulona głową w Harrego przytulając się do jego klatki piersiowej, która unosiła się wolno i opadała. Był tak przyjemnie ciepły. Czułam jak rysuje na mojej łopatce różne wzorki opuszkami palców. Uśmiechnęłam się pod nosem i podniosłam powieki. Chłopak nie spał i patrzył gdzieś w dal, najprawdopodobniej na ścianę. Poruszyłam nogą i dotknęłam niechcący Nialla leżącego za moimi plecami Przynajmniej wiedziałam że tam nadal jest i śpi. Uniosłam głowę żeby móc spojrzeć w oczy Harrego. Uśmiechnął się, a w jego policzku wyrobił się mały dołeczek, który uwielbiałam.
-Dzień dobry śliczna. - Powiedział i pocałował mnie w czubek głowy. Czułam jak przez całe moje ciało przechodzi ciepło aż do policzków.
-Witaj. - Odpowiedziałam i przejechałam lekko paznokciami po jego torsie, chłopak uniósł się lekko i opuścił, a na jego skórze pojawiła się gęsia skórka.
-Mmm, możesz podrapać. - Przymknął oczy i zsunął kołdrę do swoich bokserek, żebym miała więcej miejsca. Popatrzyłam na niego spode łba.
-Później cie podrapie, ale jestem głodna. - Spróbowałam wstać, ale przytrzymał moje nadgarstki tak że wylądowałam na nim całym ciałem zupełnie zdezorientowana tym co się stało. Uśmiechnął się zadziornie i dotknął swoim nosem mojego. Przewróciłam oczami i odepchnęłam się mocno od jego ramion wstając wreszcie z łóżka. Dopiero teraz zauważyłam że jakoś inaczej chyba kładliśmy się spać. -Jak to się stało że spałam koło Nialla? - Spytałam po dłuższym zastanowieniu. Próbowałam sama sobie to przypomnieć ale nic nie przychodziło mi do głowy.
-Przesunąłem cię bo bałem się że spadniesz, jak cię niechcący puszczę, no a ty wtuliłaś się później we mnie więc było nawet wygodniej-  Zadowolony z siebie wytłumaczył mi jak do tego doszło i poruszył brwiami w górę i w dół. No i wszystko jasne. Otworzyłam buzie wymawiając bezgłośnie "aaa" na potwierdzenie że zrozumiałam co powiedział.
-Która jest godzina? - Spytałam podnosząc z podłogi ciemną bluzę Nialla i zarzucając ją na siebie. Czekałam na odpowiedź i widziałam kątem oka jak napięta sylwetka chłopaka z lokami podnosi się z łóżka, schyla po spodnie i wyciąga z nich telefon. Przy każdej czynności jego mięśnie cudownie odbijały się przez skórę, wyglądał jak model z okładki jakiegoś czasopisma dla nastolatek. Modliłam się żebym nie stała z otwartą szeroko buzią kiedy spojrzał na mnie i odpowiedział na moje pytanie nakładając na siebie spodnie.
-Zaraz będzie 9 - Otworzył drzwi i przepuścił mnie w nich. Zeszliśmy razem do kuchni żeby coś zjeść.
-Cześć papużki nierozłączki. - Skomentował od razu Zayn biorąc kolejnego gryza kanapki zrobionej wcześniej przez uśmiechającego się Liama stojącego przy garach. -A Harry się nie obraził że masz na sobie bluzę Horana a nie jego? - Zaśmiał się i popatrzył na chłopaka uśmiechając się głupkowato.
-HA HA HA Aleś ty zabawny.- Usiadłam obok niego i złapałam za kark mocno pchając ku blatowi stołu tak że prawie w niego walnął. Spojrzał na mnie z niezadowoleniem kiedy kanapka z pomidorem upadła mu prosto na jasne beżowe spodnie. Ja Harry i Liam zanosiliśmy się śmiechem widząc minę pieknisia.
-Wiesz, też bym się pośmiał loczuś tylko że to twoje spodnie. - Wstał i pokazał plamę utworzoną na nich przed chwilą. Uśmiech zszedł mi z twarzy podobnie jak Harremu. Spojrzał na mnie ściągając brwi w jedną. Oj... ja nie chciałam, to było niechcący... Otworzyłam szeroko oczy.
-Przepraszam.- Powiedziałam, a Zayn śmiał się w najlepsze. Walnęłam go z łokcia tuż pod żebra kiedy z powrotem zajął miejsce obok mnie.
-Ał! - Syknął w moją stronę i oddał mi dźgając mnie palcem.
-Przestańcie i jedźcie bo musimy pojechać do Andiego. Harry leć obudzić Nialla i Louisa. -Zarządził Liam podając nam kanapki na stół. Harry zasalutował i pobiegł na górę zgodnie z instrukcją.
Zaczęliśmy jeść w trójkę nie czekając na resztę.
-Po co musicie jechać do Andiego? - Spytałam ściągając ogórka z kanapki. Nie lubiłam ogórków, były takie zielone ble stanowczo wole pomidory.
-Ty nie jedziesz. - Oschle powiedział Zayn. Zmierzyłam go wzrokiem z czego się zaśmiał i dodał - Żartuje sobie nie bij.
-Nikt się ciebie nie pytał chłopczyku. Liam? - Poczochrałam go po włosach a ten tylko mnie przedrzeźniał. Co za irytujący człowiek no. Liam uśmiechnął się do mnie ślicznie.
-Ma nam powiedzieć plan trasy koncertowej. - zachłysnęłam się herbatą, którą właśnie połykałam. Zayn od razu poklepał mnie po plecach. No przynajmniej się na coś przydał, uratował mi życie, powinnam być mu wdzięczna.. chociaż.. nie...
-Harry ci nie powiedział? - Dopytał się Liam. Zaprzeczyłam machając głową i normalnie już pijąc.
-O czym nie powiedziałem? - Spytał chłopak, który właśnie wszedł do kuchni ubrany, razem z dwójką przyjaciół. Czy wszyscy są ogarnięci tylko ja siedzę w piżamie i nawet nie wiem jak wyglądam?
-O trasie koncertowej - Odpowiedział za mnie Zayn. Harry kiwnął głową, w sumie to nie miałam mu za złe że mi nie powiedział. Przecież, co ja mogłam do tego mieć?
-Jak ci się spało misiu? - No przynajmniej ten mnie miło przywitał w kuchni. Blondyn podszedł do mnie i pocałował czule w policzek, z uśmiechem dostawiając sobie krzesełko po mojej drugiej stronie.
-Na szczęście mnie nie pokopałeś.- Zaśmiałam się gdy zaczął zjadać ogórki leżące na moim talerzu.
-Trzymałaś mnie prawie całą noc za rękę, więc wiedziałem że mam się nie rzucać. - Że co? To dlatego było mi tak dziwnie ciepło w rękę. Spojrzałam na chłopaka który zaśmiał się głośno, kiedy zauważył moją speszoną minę. Harry usiadł na przeciwko nas i spojrzał na mnie spod byka.
-Pójdę się ubrać. - Czułam się za bardzo otoczona chłopakami. Niall, który rozmawiał ze mną jak to było gdy z nimi spałam. Harry zabijający mnie wzrokiem i Zayn, Liam i Louis, którzy wszystkiemu się przyglądali. Tak to był powód do ucieczki.

****

Godzinę później wysiadaliśmy z czarnego Vana wprost przed mega wysokim budynkiem.
-O jacie..- Powiedziałam sama do siebie spoglądając zza okna z otwartą buzią lustrując wszystkie jego ściany, zanim Harry otworzył mi drzwi i podając rękę pomógł wysiąść.- Ja tam nie wejdę. - Powiedziałam opierając się na nogach.
-Wchodzisz tam z własnej woli czy cię wnieść? - Spytał, patrząc na mnie z całkowicie poważną miną, mocniej ściskając moją dłoń. Pomachałam z przerażenia głową i pierwsza ruszyłam ku wejściu. W środku czułam na sobie wszystkie spojrzenia, ale Harry mnie zagadywał więc się tak nie stresowałam. Weszliśmy do jednego z gabinetów z jednym wielkim oknem od sufitu po podłogę, kanapami na środku, telewizją, małą kuchnią, i chyba garderobą. Było tam wszystko co jest potrzebne do przeżycia.
-Cześć Andy. -Chłopcy przywitali się z facetem, który słysząc jak wchodzą odłożył gazetę na bok.
-Cześć, siadajcie. - Wstał po czym ponownie usiadł na swoim miejscu. Harry pociągnął mnie lekko za rękę. Posadził mnie obok siebie obejmując ramieniem.
-Harry przedstawisz mi swoją dziewczynę, o której pojęciu nie byłem przez was poinformowany i bardzo dobrze się składa że tu jest i poznam ją tak a nie przez twoje zdjęcie z nią w porannej gazecie kiedy udam się do kiosku i..
-Dobrze Andy zrozumieliśmy. - Wciął mu się w słowo Zayn. Kolejny raz się na coś przydał. Co raz bardziej lubiłam tego chłopaka. Facet spiorunował go wzrokiem ale ten nic sobie z tego nie robił.
-To Amy. - Harry przedstawił mnie jemu. Wyciągnęłam rękę z uśmiechem, uścisnął ją i skrzywił twarz co miało być chyba czymś na odzwierciedlenie uśmiechu. Ah.. coś czuje że się polubimy..
-Dobrze, wracając do głównego tematu... - Zaczął, i powiedział wszystko co mógł o trasie koncertowej chłopaków po Ameryce. Jej Ameryka. Już nawet tamten kontynent podbili ciekawe co będzie później, Tokio? Gdy skończył znów zwrócił się do mnie.
-Pani jedzie z chłopcami, bo muszę dzisiaj wszystko załatwić? - Nie byłam gotowa na odpowiedź. Ja? Do Ameryki? Nie wiem czy to jest dobry pomysł, a co jeśli Niki się do mnie odezwie i wróci tu zostanie całkiem sama, beze mnie.
-Jedzie. - Odpowiedział za mnie Harry. Odrywając się z przemyśleń spojrzałam na niego przymrużając srogo oczy, ale on tyko się szeroko uśmiechnął pokazując wszystkie swoje białe ząbki. Chłopcy oczywiście mu zawtórowali. Jeeej Ameryko witaj! Już.. jutro...
-Obiecuję ci że nie zapomnisz tej wycieczki tak szybko. - Loczek szepnął mi do ucha widząc moje zdenerwowanie na twarzy. Szczerze mówiąc jestem przerażona, boję się co tam się będzie działo, ale nie chcę tu zostać sama.
_____________________________________________
Hejoo :* Jak wam się podoba? Dzisiaj luźniejszy rozdział
bo nie za bardzo miałam czas go napisać ;/
ale kolejny mam nadzieję bardziej wam się spodoba.
Co myślicie o zachowaniu bohaterów?