piątek, 19 kwietnia 2013

Rozdział 18

Wieczorem postanowiłam się wyspać przed długim lotem do Nowego Jorku, bo to tam zaczyna się trasa chłopaków. Więc wstałam dopiero koło 14 żeby się jeszcze spakować. Lot mieliśmy zabukowany na 19:30, żeby być tam wcześniej. To tak jakby cofnąć się w czasie, w końcu 5 godzin wstecz z dnia będzie.
Dobrze, że chłopcy mieli ten sam pomysł z wyspaniem się, zaczęli hałasować dopiero koło 13 co już nie pozwoliło mi zasnąć głębokim snem.
-Amy, nie ma tu może mojej koszulki? - Do pokoju wszedł mi bez pukania Niall. Otworzyłam oczy i spojrzałam na niego zdziwiona, dech zaparło mi w piersi gdy zobaczyłam jak wygląda. Był ubrany w koszulę zapiętą na ostatni guzik, farbowane blond włosy starannie ułożone, każdy kosmyk w inną stronę.


-Co ty śpiochu robisz jeszcze w łóżku? - Spytał siadając koło mnie i całując w policzek. Potrząsnęłam głowę by się otrząsnąć. Nadal nie wierzyłam że tak wyglądał. Zawsze był śliczny, ale wtedy na prawdę było w nim coś takiego, że nie potrafiłam oderwać oczu. Niall zauważył że gapię się na niego z otwartą buzią i zachichotał wkręcając wskazujący palec w mój policzek.
-Spałabym dłużej ale hałasujecie strasznie. - Skomentowałam i zsunęłam się z łóżka. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej białą koszulkę polo, którą blondyn zostawił wczorajszej nocy, a ja wrzuciłam ją tam żeby nie walała się po podłodze. -Masz.- Rzuciłam nią w stronę chłopaka. Złapał ją jedną ręką. Wyciągnęłam też ciuchy dla siebie, wypadałoby się ubrać.
-Jedziesz z nami na Oxford Street? kupimy sobie pare nowych ciuchów co? - Spytał leżąc na moim łóżku gdy wyszłam gotowa z łazienki.
-Z nami czyli z kim? - Kto powiedział że mają jechać wszyscy chłopcy? Może któremuś się nie chce czy coś.
-Ja i Zayn bo reszta wyszła wcześniej. - No mówiłam że tak może być. Pokiwałam głową z uśmiechem. Chłopak wstał i chwycił moją dłoń.
-Tylko pamiętaj, jesteś moja a nie Zayna. - Zaśmiał się kiedy czarnuszek wyszedł z drzwi na przeciwko i uśmiechnął się zadziornie w moją stronę przygryzając dolną wargę.
-Nie zostawiaj mnie z nim samej.  - Odpowiedziałam w potwierdzeniu. Oboje zachichotaliśmy widząc skołowaną minę chłopaka. Dopytywał się nas o co chodzi ale oleliśmy go i wyszliśmy z domu a on za nami oburzony na cały świat. Przez całą drogę na OxfordStreet słuchaliśmy z Niallem jego narzekań ale nie odzywaliśmy się nic a nic. 
-No błagam was nie ignorujcie mnie, to boli! - Krzyknął, zdenerwowany zatrzymując nas stając na przeciwko. Starałam się zachować poważną minę, ale nie za bardzo dałam radę. Czułam jak klatka Nialla podnosi się i opada nierównomiernie pod wpływem tłuczonego śmiechu, obejmował mnie ramieniem więc nie trudno było to rozpoznać. Wzrok Zayna na mnie powodował że zrobiło mi się go trochę żal. Nie umiem olewać ludzi, którzy robią takie słodkie oczka.
-No okej chodź. - Uśmiechnęłam się i chwyciłam go za dłoń. Chłopak chwycił ją mocno i chyba bał się że go tu zostawimy samego. Uroczo wyglądał jak się tak spinał. Chodziliśmy po sklepach i oczywiście chłopcy nie pozwalali mi za nic zapłacić. Byłam na nich wściekła. Przecież sama mogę za siebie płacić, mam już prace i to w dodatku oni mi płacą jeszcze. Eh.. co za ludzie..

***

-Denerwujesz się? - Ręka Harrego obejmowała mnie w pasie, gdy staliśmy przy bramkach na odprawie. Czułam się strasznie ale pomachałam przecząco głową. Wszyscy staliśmy w małym kółku blisko siebie, otoczeni przez ochroniarzy chłopców, na które nacierała masa dziewczyn i fotoreporterów. To było przerażające, wiski, krzyki. Harry przysunął mnie bliżej siebie. Schowałam się w nim prawie cała, byłam przerażona. Niesfornie popychali nas na drugą stronę bramek gdzie nie było prawie ludzi. Przeszliśmy tam po okazaniu paszportów.
-Okropnie...- Powiedziałam sama do siebie zostawając z tyłu obejrzałam się za sobą gdy wszyscy rzucali się na ochronę. 
-Idziesz?- Harry zawołał mnie. Tak wolałam już pójść i na to nie patrzeć. Zajęliśmy miejsca w samolocie, były potrójne, Niall oczywiście wepchnął się na miejsce przy oknie, ja zaraz przy nim a po mojej drugiej stronie usiadł Harry. 
-Nienawidzę latać samolotami i to jeszcze jakiś 5-6 godzin. - Wymamrotałam gdy kazali zapiąć pasy. Chłopcy zaśmiali się ze mnie.
-Wiesz, że teraz będziemy latać samolotem prawie non stop? 
-Niall nie umiesz pocieszać ludzi. - Położyłam rękę na jego ustach żeby już nic nie mówił. Wyjął tylko chipsy z plecaka i zaczął je jeść, nałożył słuchawki i przeżuwał w milczeniu. Ja tu umrę.. boje się tak niewyobrażalnie mocno. Samolot zaczął startować. Zmarszczyłam nos i zamknęłam oczy kurczowo łapiąc się   za ramienniki.
-Spokojnie, kocie.- Usłyszałam głos Harrego i poczułam jego dużą dłoń na mojej. Otorzyłam oczy w obawie jak mogłam wyglądać. Chłopak posłał mi kojący uśmiech mocniej ściskając moją rękę. Tak, nic się nie stanie.
_________________________________________________________
Znowu rozdział pisany na szybko i na odwal się.. PRZEPRASZAM
mam teraz egzaminy we wtorek i się nimi przejmuję i to dlatego.
Obiecuję że wezmę się za siebie i za moją wenę xd
A co u was? :)

4 komentarze:

  1. Proszę pisz dalej :d

    OdpowiedzUsuń
  2. wow *_*

    GENIALNY !!!

    Czekam nn <3
    Całujee Lolaa ;*
    ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Powodzenia, i jutro chcę nowy rozdział. :*** niech coś w końcu między Amy a Hazzą dojdzie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Noo kiedy kolejnyy : ** ? Zapraszam do mnie. disease-over-people.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń