sobota, 15 grudnia 2012

Rozdział 10 cz.1

Spało mi się cudownie, tak jak jeszcze nigdy. Harry całą noc obejmował mnie w pasie i przytulał do siebie. Czasem jego ręka ciążyła już na mnie i nie mogłam za bardzo oddychać ale przesuwałam ją co jakiś czas trochę wyżej lub niżej żebym mogła złapać powietrza. Obudził mnie dźwięk tłuczonych butelek na dole. Okno było otwarte a najwyraźniej Josh wziął się za sprzątanie całego syfu, który został wczoraj. Wczoraj... Nie pamiętam kompletnie nic z wczorajszego wieczoru. Tylko urywki, które i tak nic nie znaczyły.. Zaczęłam się bać czy nie zrobiłam czasem czegoś nie na miejscu. Ale skoro sobie tak grzecznie tu spałam z Harrym to chyba nic złego się nie wydarzyło. Prawda? Miałam przynajmniej taką nadzieję. Wygrzebałam rękę spod kołdry i sięgnęłam na półkę przy łóżku na której leżał mój telefon. Właściwie nie wiem skąd on się tu wziął. Popatrzyłam na siebie. Miałam na sobie koszulkę Harrego. Nie wiem, nie pamiętam jak ona się na mnie znalazła. Nie ważne. Odblokowałam telefon.
-Cholera! - Krzyknęłam i wyleciałam z łóżka jak torpeda. Oczywiście nie wpadłam na to że mogę mieć zawroty  głowy więc przy pierwszym kroku ugięły mi się nogi, zupełnie jakbym miała je zrobione z waty i upadłam z hukiem na podłogę.
-Jest ok ? - Harry spytał przez ziewanie. Najwyraźniej nie chcący go obudziłam.
-Au, taa ok.- Wyjęczałam podnosząc się ledwo z podłogi i siadając jak kaczka na kolanach.
-To dobranoc. - Powiedział i usłyszałam jak rzucił się z powrotem na łóżko. No fajnie Harry, nie nic mi się nie stało, miło że się o mnie martwisz ale nie naprawdę nie musisz nic takiego tylko się wywaliłam i złamałam rękę! Ale nie nie musimy jechać do szpitala, po co ? SAMO SIĘ ZROŚNIE! oczywiście. Tak też się cieszę że nic mi nie jest. Odwróciłam się z miną wściekłego tygrysa... Ojej jaki słodki Harry.. Tak słodka spała tylko moja mała siostrzenica. Jejku jeszcze nie widziałam wielkiego chłopaa który tak śpi. To było takie.. takie... omniomniom.  Dobra co ja miałam ? A tak. JEST JUŻ 8:30 za 30 minut mam być w studiu pięknie ubrana i wszystko a jeszcze musimy pojechać do domu żebym się umyła boże. Dobra trzeba obudzić to słodkie dziecko!
-Harry?
... - H
-Harry. - Z wielkim poker facem..
...- H
-HARRY!
-WHAT!?- Krzyknął i podniósł się zły i zaspany.
-No wstawaj, obiecałeś że mnie zawieziesz na to spotkanie.- Powiedziałam znowu z miną pokrzywdzonego kociaka, bo tym razem on to był ten zły tygrys.
-Przepraszam. - Przetarł oczy i zaczął ziewać. Mlasnął pare razy i siedział tak bezwładnie na łóżku.
-Mamy 20 minut. - Założyłam ręce na piersi.
-I tak stoisz!? - Tym razem on zerwał się z łóżka. Otworzyłam szeroko oczy patrząc jak zbiera wszystki nasze rzeczy, nawet buty i skarpetki i wybiega w samych gaciach z pokoju. - No dawaj, bo się spóźnisz.- Krzyknął otwierając drzwi łokciem. Zachichotałam ale przeszło mi gdy skarcił mnie wzrokiem. On to brał serio na poważnie. Dobra trzeba się ogarnąć i zacząć działać!

-Co wy ... - Zaczął oszołomiony naszym widokiem Josh. Może bardziej Harrego bo nic na sobie oprócz gaci nie miał a ja w jego koszulce.. mógł mieć jakieś skojarzenia ale to było nie podstawne.
-Nie pytaj.- Przerwałam mu wbiegu, wybiegając z domu. Harry wsunął się do samochodu a zaraz po nim ja.
-Boże.- Zasapany wywalił wszystkie rzeczy do tyłu. -Pasy!
-Ju!- Krzyknęłam i zapięłam szybko a on w tym samym momencie ruszył z piskiem opon.
Jak się spóźnię na to spotkanie to sobie chyba coś zrobie. Wiedziałam że to nie najlepszy pomysł z tą imprezą. I jeszcze tak cholernie chce mi się pić. Nigdy więcej czegoś takiego. Spojrzałam na Harrego. Zaczęłam się troszeczkę bać bo jechał mega szybko i co jakiś czas gwałtownie hamował . Aż wbijałam się w fotel. Harry miał skupioną minę. Cały czas zmieniał biegi a to na wyższy a to na niższy. Gapienie się na niego uspokajało mnie i przynajmniej nie stresowałam się za chwile mającym się odbyć spotkaniem. Zatrzymaliśmy się przed domem chłopaków. Wybiegliśmy z samochodu.
-Gdzie są klucze? - Wykrzyknęłam do Harrego. Gdy się do niego odwróciłam właśnie biegł z nimi potykając się o własne nogi.
-Tu mam! - Poniósł je do góry i prawie się nie wywalił. Zaczęłam się z niego śmiać. - Oj cicho. - Dobiegł do mnie i szybkim ruchem otworzył mi drzwi.
Wyrobiliśmy się w niecałe 5 minut. Ubrałam się, umyłam. No i zaraz znowu w biegu do samochodu.
Ruszyliśmy, tylko błagam nie mogę się spóźnić!

9 komentarzy:

  1. Koooooochaaaaaam Cię ! <33 :D

    OdpowiedzUsuń
  2. No ja po prostu kocham to opowiadanie <3
    Szkoda tylko, że ten rozdział jest taki krótki.

    Zapraszam do mnie:
    x1dforevernumber1x.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. zajebiaszcze <3 prosze następny ;) czekam z niecierpliwością ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Chcę ten z Nicol i Niallem :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziewczyno, ja Cię KOCHAAAAAM !!! Zajebiaszczy rozdział, ale za krótki... Czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  6. fajny :3 czekam na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  7. BOZIU... PADŁAM. LUDZIE ZESKROBCIE MNIE Z FOTELA. MAM JEDNO WIELKIE IKS DE NA TWARZY. DAWAJ NASTĘPNY ROZDZIAŁ :D

    OdpowiedzUsuń
  8. dziewczyno kocham cie no japierdzile jaki ten blog zajebisty kiedy bedzie 11 rozdzial hmmm .... moj tt @Ilove1D03442421 follwo me :))) !!!

    OdpowiedzUsuń